30 lipca 2014

ROZDZIAŁ 3


The 1975-Robbers


Przez cały dzień po przebudzeniu rozmyślałam nad tym cholernym snem. Czy to oznaczało że mogłoby się coś stać Zaynowi ? Mam nadzieję że nie. Nie znałam zbyt dobrze go aby określić dokładnie jaki on jest, ale wydawał być się sympatyczny ale także tajemniczy.Muszę w końcu przestać myśleć o nim. Stop Ann przestań, dosyć.
-Chcesz, może zostać dzisiaj u mnie na noc ?- głos Rose wyrwał mnie z mojego prywatnego świata.
-Jeżeli mogę, jak i nie będę tobie przeszkadzać.-Odparłam.
- Nie będziesz przeszkadzać, chcę z tobą spędzić mile czas.-Odpowiedziała ściskając mnie.
 Resztę dnia spędziłam na rozmawianiu z nią jak i na wymienianiu paru plotek. Cieszyłam się że nikt, nam nie przeszkodził.Gdy już byłam zmęczona poszłam się wykąpać, stanęłam przed lustrem i rozczesywałam moje długie czarne wilgotne włosy. Znów on wkradł mi się do moich myśli, jak podstępna mysz. Położyłam się, zgasiłam lampkę nocną, pokój ogarnęła ciemność. Na zewnątrz jedynie było słychać świerszcze jak i szczekające psy z pobliskich domów
-Ty... tak właśnie ty.. jesteś dla niego najważniejsza.-Powiedział
ochrypniętym głosem, szarpiąc mnie za rękę z obrzydliwym uśmiechem na twarzy.
Próbowałam, się uwolnić, ale bez żadnych efektów. Nie miałam jakichkolwiek szans aby mu się wyrwać. Zaprowadził mnie do pewnego pomieszczenia, w kącie  pokoju ujrzałam Zayn'a, jego powieki były zamknięte, a tuż obok niego znajdowała się kałuża krwi.
-Pożegnaj się z nim,suko.- powiedział popychając mnie na ziemię, obok Zayn'a.
Złapałam go za rękę po czym zaczęły spływać mi łzy po policzku.
-Nie płacz kochanie.Wszystko będzie w porządku, wyciągnę cię stąd. Obiecuję , zaufaj mi...-Powiedział ochrypniętym głosem, łapiąc się za brzuch.-Wszystko, będzie do-dobrze..-Ostatnie zdanie wypowiedział tak cicho,niemal je usłyszałam.
Rozpaczliwie złapałam za jego rękę, aby poczuć puls, jednak żadnej reakcji nie dostałam. Jak to.. on zmarł ? Nie, to nie możliwe, on był śliny. On,uratował mi życie.Oni go zabili, tylko za co ? Co musiał zrobić Zayn, że akurat go zabili.Cicho zabrałam broń z jego spodni.  Wstałam po czym krzyknęłam.
-Kurwa, co wy mu zrobiliście? Dla mnie jesteście gównem. Kim, albo czym jesteście że byliście wstanie zabić, człowieka ? Przysięgam wam że tego pożałujecie- wykrzyczałam to, z ogromnym bólem w głosie i... lękiem.
-Jesteś bardzo zabawna, wiesz ? Ann...droga Anno, oboje wiemy że nic nam nie zrobisz, jesteś po prostu za słaba..-wypowiedział te zdanie z takim niepokojącym uśmiechem na twarzy, przerażało mnie to.Chciał podejść, nie pozwoliłam mu na to.
-Jeszcze jeden krok, a przysięgam wam, że rozpierdolę ci ten łeb. -krzyknęłam, przeładowując broń.
-Na prawdę, zabijesz mnie ?I Brad'a ? chcesz siedzieć za kratkami, wiedz że Cię znajdą.
-Nie czułabym się winna siedząc tam. - Odpowiedziałam, z niepokojem w głosie.
-Ah, tak to prosze zrób to. Zabiliśmy go, więc ty zabij nas.Po prostu nie zrobiliśmy tego bez powodu, był nam coś dłużny. -powiedział, śmiejąc się perfidnie.
-Co był wam dłużny ?-Zapytałam
-Hm.. to dziwne że twój kochanek nie opowiedział ci jaką ma piękną robotę.- zatrzymał się na chwilę, jakby miał wątpliwości, do tego czy mi to powiedzieć.
-Więc, Zayn nie oddał na kasy, nie spełnił swojego zadania, więc powinien oddać nam pieniądze czyż nie ? Miał jedną gównianą jak i prostą robotę do wykonania i tego nie zrobił..-dodał, ciągle mając ten sam uśmiech na twarzy, to było głupie.
- Jakiej do cholery jasnej roboty ?-zapytałam. Przez chwilę była cisza, lecz nagle spojrzał mi w oczy
-Zabicie człowieka. -odpowiedział.
To nie była ta odpowiedź na którą czekałam. Jak to ? Mój mózg nie chciał przyjąć do świadomości tego co właśnie usłyszałam, musiałam być odważna. Oni w każdej chwili mogli mnie zabić
-Więc, po twojej minie maleńka sądzę że ci nie powiedział. -zamilkł.-On nie, jest taki święty jak ci się wydaje. Więc, grzecznie oddasz nam tą spluwę a my po cichu cię zabijemy, nikt o niczym nie
musi wiedzieć. - dodał po czym uśmiechnął się. Jeżeli uśmiechem można by było to nazwać.
-Nie ! Odpłacicie  mi za to, co zrobiliście. Jesteście nienormalni, was powinno się zamknąć i nigdy nie wypuszczać, jesteście jak cholerne zwierzęta.- Krzyknęłam.
 Jeden z nich wyciągną broń i szybkim ruchem strzelił do mnie.  Ogarnął mnie tylko ból jak i ciemność przed oczami.
-Kurwa kolejny zły sen.-zerwałam się.
Gdy spojrzałam na zegarek była 10 rano.Na szczęście nie musiałam iść do pracy. Nie miałam jakiej kolwiek ochoty aby wychodzić z domu. Zeszłam na dół i zobaczyłam Rose, stojącą  w kuchni, robiącą śniadanie i nucącą coś pod nosem.
-Cześć- Przywitała mnie przyjemnym uśmiechem na twarzy.
-Uh..hej..-odpowiedziałam, nieco mniej przyjemniej. Przez ten sen, nie miałam humoru.
-A ty co taka markotna ?Hmm..-Zapytała, podsuwając mi talerz ze śniadaniem.
-Nie markotna, tylko....tylko źle spałam, nie dzięki nie jestem głodna.
-Jak, to dla mnie nie zjesz ?-uśmiechnęła się spoglądając na mnie swoimi brązowymi oczami zatrzepotała kilka razy rzęsami.
-No okey,ale robię to dla świętego spokoju.-odpowiedziałam, sięgając po widelec.Po tym jak zjadałam śniadanie pomogłam trochę posprzątać Rose. Znałam go tylko kilka dni, a tak zdążył nabroić w mojej głowie...Chciałam złapać z nim jakikolwiek kontakt i upewnić się czy aby na pewno jest z nim wszystko w porządku.Z mojego rozmyślania, wybiła mnie Rose, pojawiając się przed moją twarzą
-Ej..halo.. przecież widzę że coś się stało. Ann..opowiedz mi, co cię gryzie.-zapytała łapiąc mnie za dłoń.
-Wiesz, ale nie chcę psuć ci humoru.-powiedziałam patrząc w jej oczy.
-Psujesz nic nie mówiąc, martwię się o ciebie...-powiedziała, z troską w głosie.
 Postanowiłam że jej opowiem mój sen, po tym jak skończyłam zrobiło mi się trochę lepiej. Poprawiła mi humor, posiedziałam z nią. Taki typowy babski wieczór, malowałyśmy sobie paznokcie,robiłyśmy sobie różne fryzury, oglądałyśmy filmy mówiąc jaki to przystojny jest ten aktor, nic nadzwyczajnego.
*Zayn Pov's*
Nie widziałem od kilku dni Ann, ale tęskniłem z nią, odczuwałem taką pustkę. Tak wiem, jak można stwierdzić, znając tylko dwa dni a tęsknić za kogoś uśmiechem, barwą głosu, obecnością,to za mało aby doskonale poznać człowieka. Lecz ona, była inna spoglądając na nią można było dostrzec to kim na prawdę była, jej oczy opowiadały co tak na prawdę ona w tej chwili czuje, czy był to strach, czy niepewność. Bałem się, że miała mnie za totalnego głupka i czy przypadkiem nie zobaczyła jak w nocy wstaję i nie patrzę się na nią. Była taka spokojna jak spała.Wiem też że tego miłością nazwać nie można, gdyż to jest zbyt krótki czas jaki ją poznałem, ale czułem że się do niej w jakiś sposób przywiązałem. Może i by dla innych wydawało się być to głupie, ale dla mnie tak nie jest. Chciałem się więcej dowiedzieć o Ann, nawet nie miałem pojęcia gdzie ona teraz jest i gdzie mieszka. Nie miałem nawet jej numeru telefonu,pozostałem w kropce. Muszę ją odnaleźć,ale na pewno nie teraz, o 2 w nocy.  Pewnie śpi gdziekolwiek jest. Zrobię to rano...Postanowiłem że pójdę się wykąpać. Po tym jak to zrobiłem, poszedłem pooglądać trochę tv jak i zrobiłem sobie kolację. Zapowiadało się na burzę, było takie gęste powietrze,na niebie było widać kilka gwiazd.
*Ann pov's*
Wstałam o 9, wzięłam poranny prysznic jak i wybrałam się do sklepu za rogiem po świeże pieczywo jak i kilka produktów, postanowiłam że ja zrobię dzisiaj śniadanie.
-Oo,hej widzę że zrobiłaś śniadanie-powiedziała ziewając.
-No  jak widać.-odpowiedziałam z uśmiechem
Zjadłyśmy razem śniadanie, potem wspólnie poczytałyśmy różne pisma jak i pooglądałyśmy film. Gdy nagle zerwała się Rose z uśmiechem na twarzy.
-Mam pomysł, chodźmy do centrum handlowego, pójdziemy do kosmetyczki i na zakupy. Tak dawno nie byłyśmy razem na zakupach.- powiedziała z podekscytowaniem.
-No okej, w sumie to dobry pomysł.
Zebrałyśmy się i wyszłyśmy. Nasze zakupy rozpoczęłyśmy od kosmetyczki, chodziłyśmy po różnych sklepach wybierając różne ubrania, czasem wybierałyśmy sobie je nawzajem był to na prawdę dobry pomysł aby odpocząć od niektórych spraw.
*Zayn pov's*
Rano gdy  obudziłem się od razu poszedłem wziąć prysznic. Ubrałem się i postanowiłem że się przejdę, nie chcę siedzieć w domu ciągle nudzi mnie to. Chodziłem po ulicach Londynu rozglądając się jak i przy okazji szukając jej. W głębi duszy miałem nadzieję że ją spotkam, w końcu nie mogła zaginąć był to tylko ogromny Londyn. Po dłuższym chodzeniu po mieście, postanowiłem że pójdę do centrum, pójdę na małe zakupy, jak i pójdę do KFC.. Wszedłem do środka centrum, miałem nadzieję że ją tam spotkam, musiałem w końcu ujrzeć ją , zobaczyć jej długie czarne włosy i tą niewinną twarzyczkę.Gdy szedłem niechcący wpadłem na jakąś dziewczynę, pomogłem pozbierać jej rzeczy.
-Prze...przepraszam.-powiedziałem, spoglądając na jej twarz, to była ona znalazłem ją.-Cze...cześć.- dodałem uśmiechając się.
-Cześć, Zayn. -Odpowiedziała, darząc mnie jej uśmiechem.
________________________________________________
Um.. jeszcze raz przepraszam za baaaardzo długą nieobecność, ale nie miałam weny.
Prosiłabym o komentowanie rozdziałów.Udostępniłam komentowanie anonimowe więc nie macie problemu aby wyrazić opinię o tym rozdziale, co wam się podoba a co nie,dopiero zaczynam więc bardzo by mi to pomogło.Bardzo dziękuję za 400 wyświetlenia na moim blogu, jest to miłe że odwiedziliście go już 400 razy. Dziękuję ! ~Natalia x