-Oh.. mam na sobie twoją bluzę- powiedziałam,odrywając się od jego uścisku.
-Zatrzymaj ją na tobie lepiej wygląda. -powiedział cicho
Momentalnie poczułam, jak moje policzki robią się czerwone spowodowane tym że się zarumieniłam.
-Słodko się rumienisz, skarbie.-powiedział, szczypiąc mój policzek.
Poczułam tylko jak mój żołądek robi fikołka, on nazwał mnie skarbie.
Proszę mów do mnie tak codziennie.
Skarbie
Ska-rbie.
Szliśmy w siódemkę, razem. Zayn szedł obok mnie, Rose z Niallem za rękę, zaraz obok nich Liam,Louis i Harry. Postanowiliśmy że pójdziemy na lody.Zajęło nam to około 15 minut, pieszo. Zamówiliśmy swoje porcje i czekaliśmy aż kelner bądź kelnerka nam je przyniosą. Ja zamówiłam czekoladowo-śmietankowe, Zayn miętowe z kawałkami czekolady. Za chwile przyniosła nam kelnerka, nasze lody, kątek oka zdołałam zauważyć jak Rose, jej się przygląda oczywiście zaraz mierząc ją wzrokiem,haha. Gdy zaczęłam lizać mojego loda, wszyscy zaczęli się na mnie patrzeć i śmiać.
-Już widzę, jak będzie robiła tobie dobrze loda, w łóżku Zayn - powiedział głośno Louis
-Zamknij się idioto-krzyknął Zayn, trzepiąc Louisa w głowę.
Lou pokazał mu tylko język i się zamkną, a ja poczułam jak strasznie się rumienię...na prawdę ich polubiłam, może i szybko przywiązywałam się do ludzi, ale oni byli na prawdę mili, mieli głupie pomysły co prawda, ale dawało się z nimi wytrzymać. Pod koniec dnia, gdy każdy miał się już rozejść, do swoich domów, Zayn złapał mnie za rękę i lekko przyciągnął do swojego ciepłego ciała.
-Przepraszam cię za nich, zachowują się jakby mieli jakieś adhd, ale na prawdę nie mają, są na prawdę dobrymi kumplami-zamilkł na chwilę.-może chcesz się ze mną przejść, jest na prawdę ciepło i do tego mamy piękny wieczór ?- zapytał łapiąc mnie za moją dłoń.
-Um...-chciałam zacząć lecz on mi przerwał.
-Oczywiście jeżeli tylko chcesz, możemy kiedy chcesz,jutro a jak nie to pojutrze,bo..
-Nie, Zayn mam czas możemy się przejść -zaśmiałam się, bo to było słodkie jak się tak tłumaczył jak małe dziecko, które zrobiło coś złego. Był na prawdę uroczym człowiekiem, czułam że mogłabym powierzyć mu swoje wszystkie sekrety,tajemnice. Szliśmy długą drogą przez park, obok stawu. Widziałam, jak księżyc odbija się o wodę, był to na prawdę przyjemny wieczór. Czasem widziałam jak spoglądał na mnie. Złapał mnie za rękę, moje serce momentalnie przyśpieszyło a ja popatrzyłam w głąb jego oczu, tak pięknie świeciły w blasku tego księżyca. Przybliżał się do mnie, a ja nie miałam nic przeciwko, chciałam go pocałować, nawet bardzo, jego usta były takie delikatne. Był już na prawdę blisko, połączył nasze usta w namiętnym pocałunku, jego język uderzał o mój, było już mi gorąco,a żołądek robił koziołki w moich brzuchu.. Przerwał nam głos małego dziecka.
-Wiecie gdzie jest moja mamusia ?- spojrzałam w dół i ujrzałam małego chłopczyka, z mokrymi policzkami. Kucnęłam aby mieć z nim kontakt wzorowy.
- Nie wiem, kochanie.. gdzie ostatnio ją widziałeś ? Zaraz coś poradzimy. -powiedziałam wycierając jego policzki swoimi palcami.
-Moja mamusia, była tam obok mostu,powiedziała że zaraz wróci, bo musi iść do tatusia. - powiedział chłopczyk.
-A jak masz na imię ? - zapytał Zayn, biorąc go na ręce.
-M-maks,znajdziecie moją mamusię ?
-T-tak.- powiedział swoim ochrypniętym głosem.
Chodziliśmy po całym parku, szukając kobiety, która może być matką Maksa, lecz gdy czuliśmy się już zrezygnowani i mieliśmy iść na policję z małym. Zobaczyliśmy na ławce kobietę która płakała.
-M..Maks...Synku, gdzieś ty był? - krzyknęła, kobieta ocierając łzy i biorąc chłopczyka na ręce.
-Dziękuję państwu na prawdę, dziękuję. -powiedziała kobieta, podając nam dłoń. -Gdybyście nie wy, nie wiadomo co mogłoby się stać z moim synkiem.
-Nie ma za co, na prawdę.-powiedziałam uśmiechając się.
Kobieta uśmiechnęła się,odwróciła się i odeszła. Szliśmy z Zaynem, w ciszy przez park. Było już na prawdę ciemno, bałam się trochę. Gdyby nie Zayn, umarłabym tutaj ze strachu. Szłam, rozglądając się, patrzyłam na drzewa, księżyc. Szłam tak, gdy poczułam że nikt obok mnie nie idzie. Zatrzymałam się i dokładnie patrzyłam, na wszystkie drzewa, drogę za mną przede mną. Lecz nie było śladu Zayna, wystraszyłam się. Gdzie on jest ?
-Z..Zayn ?- powiedziałam cicho. -Zayn ? Gdzie jesteś ?-powiedziałam już nieco głośniej. - Zayn, do cholery gdzie jesteś ?- krzyknęłam, lecz odpowiedziało mi tylko głuche echo. - Zayn, to nie jest śmieszne. -krzyknęłam.
Wyciągnęłam, telefon wykręciłam numer, do Zayn'a,lecz odpowiedziała mi tylko sekretarka. Zdenerwowałam się i jednocześnie wystraszyłam, oblewały mnie tylko gorące poty. Gdzie on jest do cholery ?!
-Zayn, kurwa- jeszcze raz krzyknęłam, lecz załamał mi się głos.
Poczułam,tylko kogoś rękę na moich ustach i bardzo męski zachrypnięty głos.
-Chyba się nie wystraszyłaś? co ?
Odwróciłam się i popatrzyłam na niego.
-Wiesz, jak ja się wystraszyłam ?-powiedziałam, udając że jestem zła.
-Przecież nic mi nie, jest ani tobie.-odpowiedział, od razu przytulając mnie, do swojej ciepłej klatki piersiowej.
-No, oprócz tego że prawie zeszłam, na zwał to nic.
-Oj, już cicho skarbie.-powiedział głaskając mnie po włosach.
Skarbie, jak ja kocham jak tak mówisz.
Mów tak dalej, proszę.
Przytulaj mnie dalej.
Wracając, nie puszczałam ręki Zayn'a, wystraszyłam się na prawdę i już nie miałam zamiaru go puszczać, aby znowu mnie wystraszył prawie na zawał. Dotarliśmy pod moje drzwi, rodziców oczywiście nie było, znowu wyjechali nic mi nawet nie mówiąc,świetnie.
-To cześć- powiedział, przytulając mnie i muskając mój policzek.
-Może wejdziesz do środka ? -zapytałam, mając nadzieje że się zgodzi
-Nie chcę przeszk...
-Nie przeszkadzasz -przerwałam mu
-No to w takim razie, dobrze. -powiedział uśmiechając się
Weszliśmy razem, od razu skomentował że mam na prawdę ładny dom i czy mieszkam sama. Usiedliśmy w kuchni zrobiłam nam gorącą czekoladę, cały czasu czułam jego wzrok na sobie.
Kazałam mu iść do salonu, a ja się przebiorę w ciuchy "po domowe".
polyvore
Zeszłam po 10 minutach na dół. Zayn siedział na fotelu i bawił się kotem,trzymając moją fotografie w ręku.
- Oh..już zeszłaś, fajnego masz kota - zatrzymał się na chwile i słodka byłaś jak byłaś malutka.-powiedział uśmiechając się do mnie.
Rozmawialiśmy, o tym jakie było moje dzieciństwo, głaszcząc razem kota. Pokazywałam mu moje zdjęcia jak byłam, mała.
- A ty.. jaki byłeś będąc dzieckiem? Jak twoi rodzice się nazywają ? -zapytałam uśmiechając sie i odstawiając kubek na stół.
-Uh.. byłem normalny jak każde dziecko.. moi rodzice to uh.. Trisha i Yaser. -odpowiedział, z takim niepokojem w głosie.
Może nie chciał rozmawiać za bardzo o swojej rodzinie. Posiedzieliśmy jeszcze z 15 minut razem.
-Wiesz, ja już muszę iść jest już bardzo późno jak i ciemno. Jutro do ciebie napiszę, pa. -Pocałował mnie w policzek i wyszedł.
Rose pov's
Dotarłam z Niall'em do domu około godziny 21. Po drodze poszliśmy do tesco, po jakieś przekąski. Poprosiłam go aby został dzisiaj u mnie w domu. Usiadłam na blacie kuchennym i przyglądałam się jak robi jajecznice.
-Więc Ann, zakochała się w Zayn'ie ? -zapytał, patrząc na jajecznice.
-Wiesz.. nie powinnam to moja przyjaciółka.
-No wiem wiem, ale Zayn'owi, się podoba ciągle o niej mówi, jaka ona jest piękna.. że mu się podoba i nie może się doczekać aż zaprosi ją na drugą randkę. Ja oczywiście jako dobry przyjaciel, wysłuchuję kolegę i udzielam mu dobrych rad oczywiście. -odpowiedział, kładąc kolację na talerze.
-Tak, no bo przecież jesteś taki, cudowny jak i dobrym kucharzem -odpowiedziałam, ze śmiechem.
-Wiem, kochanie i to cię podnieca we mnie. - powiedział, całując mnie.
-Tak,jak to nie posolone jajko i skorupki znajdujące się w nim.
-No wiesz, dosolić sobie możesz, a skorupka nikomu nie zaszkodzi. -odpowiedział, całując mnie namiętnie. Wziął mnie na ręce a moje nogi, były oplątane wokół jego pasa. Poszliśmy, na górę do mojego pokoju.
Ann pov's
Po tym jak Zayn wyszedł postanowiłam, zadzwonić do Rose, chciałam się zapytać czy może pogadamy na skype, jakoś nie chce siedzieć tak całkowicie "sama".
-Hej, tu Rose Claus, aktualnie nie mogę odebrać telefonu...
Ah, tak sekretarka, pewnie jest z Niall'em. Wzięłam, kotkę na ręce poszłam i poszłam do góry. Otworzyłam laptopa, zaczęłam przeglądać twittera jak i tumblr'a. Później poszłam, do łazienki umyłam się, związałam włosy w lekkiego koka, weszłam pod kołdrę bo było mi na prawdę zimno, Nie minęło może 20 minut, a już Zasnęłam. Rano gdy się obudziłam czekał na mnie sms od Zayn'a,
Zayn:
Cześć słoneczko, mam nadzieję że cię nie obudziłem, spotkamy się dzisiaj ?
Słoneczko
Ugh, człowieku przestań, bo się w tobie zakocham.
W sumie, to za późno. Mów, do mnie tak, więcej proszę. Zadzwoń, do mnie i powiedz do mnie tym swoim ochrypniętym głosem "słoneczko" proszę..
Ann:
Nie obudziłeś, chętnie się z tobą spotkam, a o której ?? x
Zayn:
Może o 15 ? Przyjadę po ciebie, pojedziemy na kolację :) x
Ann:
Dobrze
_______________________________________________________
O tuż to jest już 7 rozdział. Mam nadzieję , że dobiję do 1000 wyświetleń.
Założyłam twittery Ann i Zayn'a możecie znaleźć link po lewej stronie gdzie jest napisane "Twitter Ann" "Twitter Zayn'a" Lub w poprzednim poście :).
Dziękuję że nadal jesteś z ze mną drogi czytelniku :)
Jeżeli szanujesz moją pracę to :
Czytasz = Komentujesz
Wasze, komentarze na prawdę mnie motywują do dalszej pracy :).
Możecie mnie również obserwować, na :
- Twitterze : @Natalkah3h3
- Instagramie: @nataliahoranh3h3
- Tumbl'rze :crazymofosbicz
Swietnie opowiadanie !! Czekam na dalsza czesc. Czytam od poczatku i na prawde dobrze ci idzie. Oby tak dalej
OdpowiedzUsuńSwietne opowiadanie omg!!
OdpowiedzUsuńKocham cie za to ff
OdpowiedzUsuńZycze dalszej weny kochanie !
OdpowiedzUsuńAww Zann kiss *-*
OdpowiedzUsuńKocham baaaardzo mocno! Już nie mogę doczekać się kolejnego! ;* xoxo / @QeenCyrus
OdpowiedzUsuń