24 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 2

Coś sprawiało, że się obudziłem.A mianowicie ONA,gdy na nią spojrzałem, była taka cudowna,nie sprawiała wrażenia że jest słodką idiotką, ona w sama w sobie była inteligentną osobą.To w jaki sposób, rozmawiała ze mną, słodziła herbatę, KURWA,ona była za idealna, nawet takie małe błahostki sprawiały że była w prost fantastyczna . Zamknąłem drzwi od pokoju w którym spała i zszedłem na dół,zapalić. Po czym udałem się do swojej sypialni, położyłem się i włączyłem tv, nawet nie kontrolowałem tego kiedy zasnąłem. Rano obudziła mnie Ann, że musi już iść, nalegałem aby jeszcze została a ją odwiozę, ale na marne. Ubrała kurtkę i poszła. Może w nocy się obudziła i zobaczyła że jak idiota stoję oparty o ścianę i się na nią gapię, pomyślała pewnie że jestem jakimś pedofilem, kurwa czemu jestem taki głupi ?Mogłem bardziej uważać i tam do nie iść, ale nie mogłem się powstrzymać i poszedłem. Może ją jeszcze spotkam.Mam nadzieję.
*Ann pov's*
Rano ubrałam się i wyszłam, trochę tego żałowałam, on był taki miły.Znałam go zaledwie jeden dzień, a sprawiał że czułam się przy nim tak bezpiecznie.Co chwilę pytał się mnie czy czegoś mi nie brakuje, czy ma mi coś przynieść. Znałam go jeden dzień, ale...chyba się zakochałam. Nie.. to nie możliwe, zakochać się w chłopaku po jednym dniu, na prawdę to głupie. Muszę odgonić od siebie tą myśl,jak najdalej. Teraz muszę trafić do domu. Może najpierw przyjdę do Rose, dawno u niej nie byłam. Trochę mi zajęło zanim udałam się do domu Rose, otworzyła mi drzwi, trochę dziwnie ubrana, bluzka na lewą stronę w samych majtkach i z włosami nie uczesanymi tzw. "nieładzie". Hm..podejrzane.
-O hej Ann... um co ty tu robisz, myślałam że w pracy jesteś.... albo w domu-odpowiedziała szybko, łapiąc oddech.
-No jak widać, nie jestem w pracy, ani w domu, stoję teraz przed twoimi drzwiami, więc... będę musiała tutaj tak stać czy może, mnie zaprosisz do środka ?-zapytałam, patrząc się jej w oczy
-Em... a...al...ale ja..um nie mogę.Bo... szykuje się do.... PRACY, ah, tak do pracy. -Odpowiedziała, praktycznie krzycząc te ostatnie zdanie. 
Coś wydawało mi się, że kłamie, ona i praca ? Nie,nie, nie to śmieszne, ona nie pracuje, chyba musiało by się coś stać, żeby poszła do pracy. Prędzej by już mi mówiła,czy pisała, że znalazła prace, ale to śmieszne, ona kłamała. Coś tam było, że nie chciała, mnie wpuścić do swojego mieszkania. Nawet, gdyby... miała brudno to by mnie wpuściła.Szczerze?przyjmowała mnie do gorszego syfu,hah.
-Rose, nie kłam. Co się dzieje ? -Powiedziałam praktycznie wpychając jej się do środka.
Wchodząc, zauważyłam kogoś bokserki na ziemi, zaraz bluzkę a na schodach spodnie. Zaraz,zaraz, czyli ona ma chłopaka i mi o tym nie powiedziała ?
-Masz mi coś do powiedzenia ?-zapytałam, marszcząc brwi, wskazując na bokserki które znajdowały się na podłodze.
-Nie mam czasu, na wyjaśnienia, jestem dorosła.-Odpowiedziała podnosząc bokserki i koszulkę.
-Rose, kochanie co tam tak długo robisz, mam czuć się zazdrosny....-powiedział głos dobiegający z góry.
 -Zgłodniałem.-Dodał po chwili
-Ty i dorosłość.... Nie zapominasz o gotującym się jedzeniu, o nagrzanej prostownicy, i  to się nazywa dorosłość twoim zdaniem.
 -Kto to jest ?-zapytałam.
-To jest, mój chłopak.-Powiedziała, dziwnie podkreślając "mój".
-Przedstawisz mi go ? czy mam sama tam pójść ?-Zapytałam,śmiejąc się.
 -Popraw, włosy i koszulkę- po tych wypowiedzianych słowach przeze mnie wybuchłam śmiechem, o mało co nie opluwając ją.
-Hahaha,bardzo nie śmieszne, zaraz ci go przedstawię tylko powiem żeby się ubrał. Bo nie chcę abyś go zobaczyła nagiego. -powiedziała i poszła na górę
Za ten czas rozglądnęłam się po domu, o dziwo miała czysto, wszystko na swoim miejscu,zaśmiałam się tylko w myślach. Poczekałam z 20minut i zeszła ze swoim chłopakiem na dół. Wyglądała na szczęśliwą, więc, postanowiłam że nie będę się nad nim znęcać i zadawać mu niepotrzebne pytania.
-Cześć, jestem Niall.-Przedstawił mi się, podając mi dłoń. Był wysokim, mężczyzną o niebieskich oczach i farbowanych blond włosach. Farbowanych,bo zauważyłam odrosty znajdujące się na jego włosach. Był nieco opalony i przystojny, wpadający w typ Rose, zawsze opowiadała mi jakiego chciała by tu chłopaka. Zaraz...jeszcze raz spojrzałam na jego twarz, skądś go znam. On, był na zdjęciu z Zaynem, u niego w domu była ta fotografia. Zayn, tak przeuroczo wyszedł na tym zdjęciu.No kurwa, miałam go odgonić od moich myśli, ale on ciągle wokół nich krąży
.-Znasz, Zayn'a Malik'a ?-zapytałam,uśmiechając się.
-Tak, to mój przyjaciel.-Odpowiedział, poprawiając włosy i uśmiechając się. 
Zauważyłam, że ma aparat. Cieszę się że, Rose jest szczęśliwa. Ale zaraz.. oni współżyli 
ze sobą. O nie, nie ja sobie z nią porozmawiam. Ile ona ma lat ? Kurwa, zachowuję się jak starsza osoba, o boże.
-Um.. a długo się już znacie?-Tak, dobre 8 lat-odpowiedział,chwytając za telefon. Popatrzył na ekran po czym dodał - Dobrze kochanie, ja muszę lecieć i tak nie powinien zostać na noc. Do jutra,kocham cię -ucałował ją i wyleciał.Po tym jak Niall, wyszedł pogadałam z moją przyjaciółką, opowiedziałam jej o  Zayn'ie  a ona opowiedziała mi o swoim chłopaku. Gdy pogadałyśmy wyciągnęła wódkę z szafki, zrobiła nam drinki. Postanowiłam ze zostanę u niej na noc, gdyż sporo wypiłyśmy.Obudziłam się na nazajutrz. Na śmierć zapomniałam, że mam iść do pracy,zaczęłam przeklinać pod nosem, nie dam rady przecież. Na kacu ? I ten ból głowy, Rosenie lepiej wyglądała jak wstała a z tego co wiem miała iść na praktyki. O dziwo, wstała i poszła do łazienki nie było jej z 30 minut wyszła wyszykowana, zrobiłamwielkie oczy , zdziwiłam się że idzie na praktyki, ona i to na kacu. O dzięki Niall, że ją tak zmieniłeś.
-Gdzie się wybierasz ?-zapytałam,wstając z łóżka
-No jak, to gdzie ? Na praktyki kochana-powiedziała sięgając po perfumy
.-Możesz powtórzyć-zaśmiałam się
-Na, p-r-a-k-t-y-k-i -literowała ostatnie słowo, jakbym była głupia, poprosiłam ją o powtórzenia tego zdania, a nie przeliterowanie
.-Śmieszna jesteś, gdzie idziesz ? Mnie okłamujesz ?-uśmiechnęłam się.
-No na praktyki,łazienka wiesz gdzie jest, pieniądze są na ladzie na chleb, w lodówce jest jedzenie. Zaścielisz tylko łóżko i jak będziesz mogła to odkurz. Bo ja nie będęmiała czasu, to cześć- Pocałowała mnie w policzek, po czym wybiegła  na dźwięk trąbiącego auta.Odsłoniłam roletę,aby zobaczyć kto po nią przyjechał, za kierownicą siedział Niall, zaśmiałam się tylko cicho pod nosem. Czyli wszystko jasne, albo jedzie na praktyki z nim,albo do niego do domu. Zajrzałam, pod łóżko bo utknął tam mój but zobaczyłam nieskazitelny brud, znajdujący się pod łóżkiem. Zaśmiałam się głośno.Zaścieliłam łóżko, odkurzyłam w domu, ogólnie posprzątałam w domu. Zrobiłam sobie śniadanie, trochę posprzątałam, z tych nudów aż zaczęłam sprzątać. Później się położyłam,i zasnęłam, Zanurzyłam się w głębokim śnie. Śnił mi się on, był ubrany w czarny garnitur jak i czarne buty, wokół niego było dużo białych płatek róż, siedzieli goście na białych krzesłach, spojrzałam na mój dół. Sama byłam ubrana w białą długą suknię.Rozejrzałam się po ludzi siedzących, każdy się uśmiechał i szeptał sobie coś pod nosem, nagle usłyszałam organy jak i zaraz wyskoczyły dwie małe dziewczynki i zaczęły sypać kwiaty, tworząc ścieżkę prowadzącą do Zayn'a. Podeszłam do niego, spojrzałam w jego duże lśniące brązowe oczy, były one takie piękne. Uśmiechnął się do mnie marszcząc swój nosek. Wszystko przebiegłoby dobrze, gdyby nie to że wbiegło dwóch kolesi ubranych na czarno, mierzących do każdego z kolei, Zayn kazał mi uciec. Oni podeszli do Zayn'a, przyłożyli mu pistolet do skroni, krzycząc. -Nie oddałeś, nam tego co chcieliśmy, więc my odbierzemy ci wszystko.Z tego snu obudziła mnie Rose, pytająca się  czy coś mi się nie stało. Spojrzałam na nią i odpowiedziałam że nie.Przez resztę dnia zastanawiałam się, skąd wziął się ten sen ? Czemu chcieli zabić Zayn'a ? Ciekawiło mnie również czego on mógł im nie oddać, że byli skłonni do tego aby go zabić, na szczęście był to tylko sen.

1 komentarz: