27 sierpnia 2014

Rozdział 6

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Zayn:
Nie mogę się na prawdę doczekać,aby się z tobą spotkać,Ann. 

Ann:
Ja również nie mogę się doczekać, Zayn.


Zayn:
Może spotkalibyśmy się jutro ? Przyjechałbym po ciebie

Ann:
Z miłą chęcią, a o której ???

Zayn:
O której tobie pasuje ? :) x

Ann:
Pracę kończę o 14 więc o 16 

Zayn:
Dobrze

Ann: 
Dobrze



________________________________________________


Po pracy przyszłam do domu, oczywiście rodziców nie było w domu. Postanowiłam że pójdę, wziąć prysznic i się przygotować. Gdy wyszłam z pod prysznica, zrobiłam lekki makijaż, pod dłuższym grzebaniu w szafie postanowiłam że założę moje ulubione jeansy białą bluzkę z szarymi rękawami i czarne conversy


polyvore

Siedziałam, gdy usłyszałam jak na podjazd wjechało auto. Popatrzyłam przez firankę, zobaczyłam jak Zayn  wysiada ze swojego auta i kieruję się  w stronę drzwi, przeglądnęłam się w lustrze i otworzyłam drzwi. 

-Hej gotowa ?- zapytał parząc się na mnie z uśmiechem. Sam był ubrany w czarne dziurawe jeansy, czarne convery, białą koszulkę a na to luźną bluzę. 
-Cześć. Tak, jak widzisz -również się uśmiechnęłam. Podszedł do mnie bliżej i przytulił mnie. Mogłam poczuć jego perfumy, były takie delikatne. 
Gdy wsiadłam do auta, zobaczyłam na moim siedzeniu koc i kosz piknikowy. Zayn, zaraz wziął kosz z mojego siedzenia i dał go na tył.
Dotarliśmy na miejsce koło 17. Była to wielka polana, niedaleko było kilka  wysokich drzew jak i  staw. Gdy rozłożyliśmy koc i usiedliśmy mogliśmy usłyszeć świerszcze. Było to całkiem przyjemne. Zayn wyciągnął przekąski. Wziął kawałek ciasta i położył go na papierowy talerzyk. Podał mi go i się uśmiechnął. Wziął również dla siebie.
-Mm. pyszne... ty piekłeś ?-zapytałam, starając się aby ciasto nie upadło mi na ziemię. 
-Um.. nie. Harry piekł. -odpowiedział uśmiechając sie. 
-To twój.. brat ?
-Nie... przyjaciel
-Ah, to na prawdę dobrze piecze. 
-On to wie. 
Zaśmiałam się tylko pod nosem i skończyłam ciasto odkładając talerzyk do koszyka. Zayn, zaraz wyciągnął dwa plastikowe kubki, nalał nam wody. Robiło się coraz później, coraz ciemniej jak i zimniej. Było już mi na prawdę zimno, zrobiła mi się gęsia skóra, a ja  jak na złość zapomniałam swojej bluzy. Zayn popatrzył na mnie,po czym ściągając swoją bluzę powiedział
-Trzymaj, widzę że jest ci na prawdę zimno. 
-Nie, nie chcę aby tobie było zimno. 
-Mam drugą bluzę w bagażniku, trzymaj. 
Nie minęło pięć minut, a Zayn był obok mnie. Minęła 20, było już tak ciemno a na  niebie ukazywały się pierwsze gwiazdy. Tak właściwie, nie wiedziałam po co tutaj przyjechaliśmy. Pewnie dlatego że jest idealny widok na  gwiazdy. Zayn, przysunął się  bliżej i mnie  objął, on był taki ciepły . Mogłabym siedzieć w jego objęciach wieki. Gdy była już 22 postanowiliśmy się już zbierać i powoli jechać do domu. To był na prawdę miły dzień. Przyjechaliśmy pod mój dom koło 23, Zayn wyszedł pierwszy i otworzył mi drzwi. Staliśmy przez chwilę pod moimi drzwiami, gdy on chwycił moje dłonie przyciągnął mnie do siebie, Wszytko inne przestało istnieć, gdy poczułam smak jego warg. Były one chłodne ale słodkie. Lekko wsunął swój język do moich ust i złączył nasze języki razem. Ten pocałunek był na prawdę namiętny. Odsunęłam się od niego,przytuliłam się jeszcze i nacisnęłam na klamkę i weszłam do salonu. Zobaczyłam moją mamę siedzącą na kanapie.
-No w końcu, ile mogłaś się z tym chłopakiem całować ?- zapytała, uśmiechając się do mnie dziwacznie, lekko dźgając moje ramie. 
-Nie całowałam się  z nim. -odpowiedziałam, rozpinając bluzę. Uśmiechnęłam się lekko, pod nosem gdyż to była jego bluza.
-Nie kłam, ja dokładnie wszystko widziałam.-powiedziała i poruszała brwiami. Moja mama była na prawdę miła, opiekuńcza jak i kochana, czasem wkurzająca. Mój biologiczny ojciec, odszedł od nas gdy miałam 8 lat. Teraz jest z nami Feel. Mój ojczym. 
-Ja idę się położyć, spać zmęczona jestem. Pa mamo. 
-Nie, nie nigdzie nie pójdziesz, dopóki nie opowiesz mi jaki on jest.-powiedziała i szybko pociągnęła mnie za rękę a ja ciężko usiadłam na kanapę, obok niej. 
-Eh... ma na imię Zayn. Znamy się nie długo, może miesiąc. Poznałam go.. um.. przez Rose, bo jej chłopak przyjaźni się z Zaynem, 
-O, Rose ma chłopaka.. a ile on ma lat, ten twój Zayn.
Nasi rodzice byli na prawdę dobrymi przyjaciółmi, Rose znałam już na prawdę długo, praktycznie od kąt gdy byłyśmy dziećmi. Od zawsze mieliśmy dobry kontakt ze sobą, stąd moja mama znała bardzo dobrze Roseline.
-Nie jest mój, i ma 20 lat. 
-Oo..muszę go poznać.
-Mamo... jak będzie taki czas i pora to cię z nim poznam, na pewno. 
Pooglądałyśmy razem telewizję, trochę się wygłupiając jak i komentując, uczestników x-factora. Później poszłyśmy do swoich pokoi. Poszłam się umyć, a gdy wyszłam dostałam wiadomość, od Zayn'a.

Zayn:
Miłych snów, śnij o mnie :) x

Uśmiechnęłam, się tylko do ekranu  ale nic nie odpisałam, włączyłam na moich słuchawkach, 5 seconds of summer i po chwili zasnęłam.

Zayn pov's

To był, na prawdę udany według mnie dzień. Chciałem się znowu z nią spotkać,ale Niall wyciągnął mnie na miasto. Twierdząc że na prawdę spędzamy ze sobą mało czasu. Pewnie, Rose musiała gdzieś jechać, a on nie chciał siedzieć sam przed tv. Na mieście spotkaliśmy Harr'ego  z Louisem i Liamem. Na prawdę nie widziałem tych idiotów, od dawna. Postanowiliśmy, że pójdziemy do pizzerni. 
- No wiecie, chłopaki nasz Zayn, się zakochał. Ma dziewczynę, Ma na imię A...
-Zamknij, się Niall i lepiej opowiedz o swojej dziewczynie. -powiedziałem, zatykając mu buzię ręką. 
-Ale, my chcemy rozmawiać o tobie Zayn-powiedział Louis, ruszając na prawdę dziwnie brwiami przy tym się uśmiechając. 
Uratowała mnie kelnerka podając pizze, wiedziałem że każdy zajmie się jedzeniem , a na  pewno Niall. Jedliśmy w ciszy, czasem Niall robił dziwne miny, jak i zrobił zdjęcie pizzy i zaczął coś stukać na ekranie. 
-C-co ty robisz stary -powiedziałem marszcząc brwi 
-Jak to co? Wrzucam fotkę na twittera. 
Wzruszyłem ramionami i postanowiłem kontynuować pizzę. Gdy każdy skończył, postanowiliśmy wstąpić jeszcze do Nachos i pochodzić po galerii. Szliśmy, śmiejąc się z siebie,ludzi. Zacząłem się na prawdę śmiać, gdy Louis wyrąbał się na środku chodnika. Wstał,otrzepał się i zaczął się śmiać. Na prawdę, czasem go nie rozumiałem. Był nieraz poważny, a nieraz też zachowywał się jak totalne dziecko. 

-Ooo. Idzie moja dziewczyna-powiedział blondyn wskazując na dwie dziewczyny. Pomachał jej, a ona również odmachała, podeszły obydwie a ja uśmiechnąłem się do niej, miała na sobie moją bluzę

polyvore1



-To ona -usłyszałem szept, Nialla, kierujący się do Liama.

Podszedłem do Ann, przytuliłem ją  jak i ona również to odwzajemniła. Była taka ciepła. Jej włosy, były takie delikatne, cała była taka delikatna.

-Oh.. mam na sobie twoją bluzę. -powiedziała cicho, odrywając się ode mnie.
-Zatrzymaj ją, na tobie lepiej wygląda. -zaśmiałem się.

_________________________________________________________

I o to już jest rozdział 6, wooho. Na prawdę się cieszę.  Proszę komentujcie, zależy mi na tym, jeżeli szanujecie moją pracę, jaką włożyłam w to opowiadanie. Proszę, bardzo mnie to motywuje. 
Możecie mnie obserwować na twitterze.
  1. Twtter : @Natalkah3h3
  2. Instagram: @nataliahoranh3h3
  3. również na Tumblr: crazymofosbicz
Dziękuję za 700 odwiedzin :)) jest mi miło. 



CZYTASZ =KOMENTUJESZ


-Natalia x












3 komentarze: